Większość z nas posiada ogród, działkę czy sad. Dbamy o te miejsca przez cały rok. Staramy się, aby nasz ogród był starannie wypielęgnowany, estetyczny. Nawet drzewa czy krzewy owocowe sadzimy w sposób uporządkowany, by nie zaburzały spójności całego ogrodu. Przycinanie, pielenie, koszenie trawnika to prace, które automatycznie wykonywaliśmy przez cały sezon wegetacyjny. I nadeszła jesień, a z drzew spadło mnóstwo liści…
Z jednej strony te pięknie przebarwione liście zdobią nasz ogród. Obrazują jego naturalność, sielskość. Dopełniają spokojne przejście w zimowy sen – z kolorowego, strukturalnego pledu z różnobarwnych i różnokształtnych liści w białą puchatą śnieżną pierzynę.
Z drugiej, bardziej przyziemnej strony, te stosy listowia szpecą nasz wykoszony trawnik, finezyjnie przycięte krzewy czy mozaikowato ułożone chodniki.
I co teraz? Grabimy te liście czy nie? Spróbujmy podjąć tę decyzję w oparciu o argumenty za i przeciw, pomijając spadek formy spowodowany jesiennym przesileniem J
Grabimy, ponieważ:
- niezgrabione liście zaburzają estetykę ogrodu,
- zagrabione liście możemy wykorzystać do ściółkowania lub uzyskania cennego nawozu jakim jest kompost. Najkorzystniejsze będą liście drzew i krzewów owocowych oraz brzozy i klonu. Do przygotowania kompostu unikajmy zaś liści dębu (są kwaśne, zakłócają pH kompostu), kasztanowca (na liściach mogą zimować larwy szrotówka kasztanowcowiaczka), orzecha włoskiego (zawierają substancję, która może hamować wzrost innych roślin) oraz bardzo wolno rozkładających się liści roślin zimozielonych,
- zalegające na trawniku liście ograniczają dostęp światła, co skutkuje słabymi, blaknącymi, a nawet gnijącymi źdźbłami (rozwój chorób grzybowych). Z czasem na murawie pojawiają się puste „placki”. Dlatego trawnik koniecznie oczyszczamy z liści. Również rośliny o zimozielonych liściach (bluszcz, bukszpan, rośliny iglaste, niskie byliny skalne) potrzebują dostępu do światła,
- na ścieżkach, podjazdach mogą stanowić niebezpiecznie śliskie podłoże,
- wpadające do oczek wodnych tworzą brzydki muł.
Nie grabimy, ponieważ:
- stosy listowia mogą być zimowym schronieniem dla zwierząt (jeży),
- grabienie jest niekorzystne dla mikroorganizmów budujących strukturę gleby. Zabieg ten niszczy naturalne środowisko, m.in. dżdżownic, roztoczy, nicieni oraz innych drobnoustrojów glebowych, które uwalniając związki mineralne spulchniają glebę. Dodatkowo pomagają dłużej zachować wilgoć w glebie,
- powstała z liści powłoka termoizolacyjna w znacznym stopniu ociepla grunt (ochrona flory i fauny przed mrozem).
Podsumowując, dobrym rozwiązaniem jest podział ogrodu na dwie strefy. Trawnik i część reprezentacyjna ogrodu niech będzie uporządkowana, usuńmy stamtąd wszystkie liście. Natomiast mniejsze rabaty, zakamarki ogrodu pozostawmy bez ingerencji, z szurającymi pod butami liśćmi. A może jakiś jeż będzie szukał domu? W zamian za schronienie ograniczy liczebność ślimaków, nieprzyjaciół Twojego ogrodu.
Katarzyna Worosz
PODR Boguchwała